niedziela, 9 lutego 2014
[1] ~ ''Nieudany podstęp''
Chodził po pokoju w kółko już od dłuższego czasu. Dlaczego? Dlaczego nie wróciła? Gdzie teraz jest? Czy jest jej dobrze? Te pytania ciągle wirowały w jego głowie.
Postanowił się uspokoić, więc usiadł na krwisto-czerwonej sofie i sprawdził komórkę, czy jego pociecha nie dzwoniła. Jednak pustka. Jak nie było od niej żadnego znaku życia, tak nie ma. Pewnie zastanawiacie się, o co tutaj do cholery jasnej chodzi?! Już wszystko wam wyjaśniam, otóż...
Retrospekcja
- Martina, jesteś już gotowa? - wołał jej ojciec. Dziewczyna siedziała w swoim pokoju. Była zła na ojca. Wcale nie miała zamiaru robić za niańkę. Tego dnia mieli jechać do Disneylandu. Martina oczywiście dostała pod opiekę pyskatą kuzynkę w wieku dziesięciu lat. Miała na imię Zora. Na pozór wyglądała słodko, jednak w środku to było po prostu dziecko szatana! Kochana dziewczynka wymyśliła podstęp. Gdy byli już w owym parku zabaw, powiedziała, że musi do toalety. Martina niechętnie z nią poszła. Malutka jednak była sprytniejsza. Nasza bohaterka weszła z nią do kabiny, tylko żeby powiedzieć jej żeby się pospieszyła. I to był jej błąd. Otóż dziewczynka wybiegła i zatrzasnęła drzwi od toalety. Zaśmiała się i wyszła. Oczywiście nikt z pozostałych wycieczkowców nie zauważył nieobecności Martiny.
Koniec retrospekcji
Karał w myślach samego siebie. Jak on mógł? Dlaczego traktował swoją córkę jak powietrze? No, cóż... na to pytanie musi sobie sam odpowiedzieć. Musi zrozumieć, że nie będzie miał drugiej córki, chyba że znajdzie sobie kobietę; w co bardzo wątpi. Otóż... Matka Martiny - Mariana - zginęła dwa lata temu w wypadku kolejowym. Jechała wtedy na zakończenie roku, ponieważ Martina kończyła gimnazjum. Niestety los inaczej poukładał ten, na pozór ciepły i radosny dzień.
Nagle usłyszał dzwonek do drzwi. Natychmiast zerwał się z siedziska i pobiegł otworzyć. W progu domu stała naburmuszona, młoda Stoessel. Jej ojciec - Alejandro - zaczął ją ściskać. Szybko go odepchnęła i poszła do swojego pokoju. Mężczyzna stał przy drzwiach oszołomiony. Dlaczego go odrzuciła? Nie wiedział. Czuł się z tym nieswojo. Postanowił z nią porozmawiać. Wbiegł na drugie piętro willi i zapukał. Żadnej odpowiedzi. Puka ponownie. Nadal nic. Niech teraz pobędzie sama. - pomyślał. Cofnął się o kilka kroków i poszedł popracować do swojego gabinetu.
Siedziała na łóżku i wpatrywała się w widok za oknem. Był piękny, słoneczny dzień. Otóż... był już koniec wiosny i nadchodziło lato, a wraz z latem koniec roku szkolnego. Dziewczyna tak naprawdę nie miała dużo zmartwień. Miała wspaniałe stopnie, dużo przyjaciół i wrodzony talent do gry na gitarze. Uwielbiała to robić. Gdy miała zły humor jej instrument sprawiał, że stawała się pogodniejsza i na jej twarzy pojawiał się uśmiech. Bez namysłu podeszła do czarnego futerału i wyciągnęła swoje cacko. Po chwili zaczęła grać nieznaną nam melodię, zaraz po tym dołączyła słowa.
''Czuję, że to będzie pierwszy dzień mojego nowego życia,
Czas na zmiany
Bez wahania
Otwórz swe uszy
Uwolnij swój umysł
Czas na zmiany
Otwórz swe ramiona
Zacznij oddychać z łatwością
Czas na zmiany
Bez wahania
Otwórz swe oczy
I pozwól im świecić
Czas na zmiany
Nie bój się
Zacznij wybierać samodzielnie, tak.''
Gdy skończyła odłożyła gitarę i podeszła do szafy. Wybrała strój i wkroczyła do swojej łazienki. Poczochrała swoje włosy i nałożyła sobie szminkę na usta. Dobra, może być. - pomyślała przeglądając się w lustrze. Miała zamiar wybrać się do klubu na jednego drinka, aby zapomnieć o dzisiejszym dniu. Chwyciła za swój telefon i wybrała numer do Chase'a. Był jej przyjacielem, ale również podkochiwał się w niej. Mimo to miała do niego pełne zaufanie.
Pierwszy sygnał... Drugi sygnał...
- Halo? - usłyszała jego głos. Brakowało jej go.
- Cześć, to ja. Przeszkadzam?
- Nie, no coś ty. O co chodzi?
- Idziesz ze mną do klubu? Chcę zapić dzisiejszy dzień. - oznajmiła zgodnie z prawdą.
- Stary nie będzie ci miał tego za złe? - spytał. Nie chciał by miała kłopoty.
- Na pewno będzie, ale nie interesuje mnie to. Mógł się mną zająć wcześniej. Z resztą jestem już dawno pełnoletnia. On nie ma nic do gadania. I tak za niedługo się wyprowadzę. Moja wypłata i premia letnia już coraz bliżej. - wyjaśniła. Otóż... Martina posiadała pracę w kafejce w siłowni. Pracowała tam jako kelnerka. Całkiem nieźle płacili, gdyż był to prywatny budynek.
- No jasne. Jak chcesz możesz dzisiaj u mnie nocować. Skoro ojciec tak bardzo ci truje życie. - zaoferował.
- Mogę? Jesteś super! - krzyknęła radośnie. Usłyszała w słuchawce jego śmiech.
- Dobra, dobra. To jak przyjść po ciebie?
- Nie, wiesz co? Spotkajmy się na miejscu.
- W tym co zawsze?
- W tym co zawsze. - zaśmiała się. Rozłączyła się i zaczęła zakładać buty. Postanowiła wyjść drzwiami, jej ojciec i tak już jej nic nie zabroni.
Zeszła na dół i zastała tam swojego ojca z jakimś mężczyzną. Na kanapie siedział również szatyn. Nie znała go.
- Tato, wychodzę. - powiedziała i skierowała się do wyjścia. Jej ojciec odchrząknął. Cofnęła się i spojrzała na niego morderczym wzrokiem.
- Martina poznaj proszę właściciela firmy, z którą od dzisiaj współpracujemy. - rzekł. Dziewczyna niechętnie podeszła do nieznajomego i wyciągnęła w jego kierunku dłoń, robiąc przy tym sztuczny uśmiech.
- Jestem Martina. - przywitała się.
- Ja jestem Juan, a to mój syn Jorge. - powiedział. Szatyn zwlókł się z kanapy i również podał dłoń dziewczynie. Przeszedł ich dziwny prąd. Tak jakby już się znali...
Od autora:
Soreczka! Przepraaaszam że tak krótko! :CCCC Mam jednak kupę (XD) pomysłów!
Czekam na wasze opinie! Wiem, że mój styl pisania troszkę się zmienił, ale chyba na lepsze! :D Taaaa Werkoss jakaś ty skromna :D Dobra, dobra już nic nie pisze. Komentujcie!
Tak jeszcze na marginesie... to rozdział w ogóle nie jest kontunuacją prologu! :* XD
I zapraszam na moje inne blogi (nie o Violettcie, ale myślę że się zainteresujecie :-), są tematyki Naruto ;D )
http://cold-sakura.blog.pl/
http://niespelniona-milosc-naruto.blogspot.com/
To chyba tyle :)
Ach no i jeszcze... szukam osoby mogącej zrobić nowy szablon :)
Dawajcie również swoje pomysły! ^^
Pozdrowionka ;-)
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Moja kochana Wera wróciła :D
OdpowiedzUsuńSuper rozdział jak zwykle :)
Jorge e Martina ♥ xD
Jej kuzynka to zuo wcielone ^^
Czekam na next ^-^
Kami ♥
Werkosie mój kochany ♥
OdpowiedzUsuńBoski rozdzialik ^^
Zora- diabeł :D
Ta jej piosenka <3
I na koniec spotkanie Jortini i prąd *-*
Cudowna jesteś :*
Czekam na następny ^^
Oby szybciutko :D
Wekos wrócił, a ja się dalej jaram tralalalallalal <3
Czekam, czekam ^-^
Jest moc, no tralalallal :D
Czeeekam :*
Weny!
K.
Jeju... zakochałam się! ^^
OdpowiedzUsuńJortini ♥
Nie mogę doczekać się nexta ;**
Jesteś na serio wspaniała!
A styl oczywiście że na lepsze *.*
Jak mógłby na gorsze? o.O XD
KOCHAM <3
Podekscytowana Axi
kocham cie !! <#
OdpowiedzUsuńwspaniale piszesz :)) :*
nie moge sie juz doczekac nexta :)) <3
Aaa JorTini <3 Super hehe ciekawe czy sie wybierze na tego drinka czy zostanie z Jorgemmm... <3
OdpowiedzUsuńOjejku :D
OdpowiedzUsuńI love You and Your Bloog !
Jestem tu pierwszy raz.....
Ale.nie ostatni....
Przyro mi.... Ale...... Zostaje tu na zawsze :D
to jest super
OdpowiedzUsuń